Drugi dzień górski. Tatry. Piaty dzień wyjazdu. O siódmej trzydzieści jesteśmy już po śniadaniu, podstawowo spakowani i na dworcu. Naszym celem jest Łomnicki Szczyt 2624 m n.p.m. Oczywiście planujemy wciągnąć się tam kolejką. Musimy to zrobić rano gdyż na popołudnie zapowiadają burze. Zresztą obserwujemy pogodę od kilku dni.
O ile tak do południa jest pięknie to po południu chmurzy się nad Tatrami i okolicą.
I huczy. Zatem jak Łomnicki to rano. Ruszamy rano, a jakże: Tatrzańską Koleją Elektryczną popularnie zwanej elektriczką czyli tramwajem.
Tatrzańska Kolej Elektryczna ma w Popradzie ma swój osobny peron i specjalnie przystosowane składy. Rozstaw szyn dla tego środka lokomocji to 1000 mm co rzeczywiście może przypominać tramwaj, ale w środku to już bardziej jest pociąg, a może metro. Zresztą trasa też jest pociągowa, łącznie liczy 29 km i posiada dwie linie: czerwoną do Szczyrbskiego Plesa i zieloną do Tatrzańskiej Łomnicy.
Naszym celem jest wyciąg w Tatrzańskiej Łomnicy. Niestety, pierwsze wolne bilety na Łomnicki Szczyt są na trzynastą trzydzieści co wobec pogody czyni naszą wycieczkę ryzykowną. Bo co to za przyjemność patrzeć na Tatry w chmurach? Po krótkim namyśle odpuszczamy i bierzemy wariant: Tatrzańska Łomnica – Skalnate Pleso (1751 m. n.p.m.) - Łomnickie Sedlo 2190 m n.p.m. – Skalnate Pleso. Tym samym osiągamy Velką Lomnicką Vezę na wysokości 2214 m n.p.m. Pozwoliło nam to „zajrzeć” do Doliny Małej Zimnej Wody i Doliny Pięciu Stawów Spiskich. I chyba było to dobre pociągniecie. Deszcz nas złapał dopiero na powrocie, gdy już byliśmy w schronisku przy jeziorku. Stąd czerwonym szlakiem schodzimy do Bilkovej Chaty. Po drodze widzimy ogrom zniszczeń jakie wyrządziły ulewy, przechodzące przez dolinę kilka dni wcześniej. Docieramy do stacji Wysokie Tatry. W Starym Smokowcu jesteśmy krótko przed siedemnastą skąd Ozubnicovą železnicą zjedzmy całe 6 km do Szczyrby. Tu zaliczamy godzinny postój spowodowany opóźnieniem pociągu. Na szczęści jest budka z piwem i lodami co skutecznie umila nam czas. Do Popradu dotrzemy o dwudziestej kończąc dzień zasłużoną obiadokolacją w pobliskiej restauracji.