Maszeruję z plecakiem na dobrze znany mi Piekary. Spodnie które mam to prezent od Eweliny. We włosach mam kolorowe rapsy. Przemykam ulicami między blokowiskiem. Nikt nie wie skąd wracam!
Komentarze (2)
genek - 2017-02-10 09:21
Włochy - to dla odmiany mój pierwszy zagraniczny autostop. W lato 1992 z kolega planowalismy Watykan , ale udalo sie tylko do Wenecji - pewnie dlatego, że nie mielismy wtedy jeszcze za dużego pojecia o stopowaniu , a może dlatego że bardzo nam się podobało w Słowenii i bylismy tam o wiele dłużej niz planowalismy. A w 1995 w grupie tym razem 11-osobowej dotarliśmy stopem aż do Maroka. Super powspominac te dawne studenckie czasy ;))
sestian - 2017-02-10 12:51
Może kiedyś znajdę czas na wpis z drugiego wypadu 1994 r.: Paryż,Kraj Basków, Barcelona.... Jechaliśmy do Maroka, ale wdaliśmy się w rozróbę w San Sebastian. To był najlepszy wyjazd! :) :) :)