Geoblog.pl    sestian    Podróże    Podróże w czasie zarazy    Podsumowanie minionego roku
Zwiń mapę
2020
29
gru

Podsumowanie minionego roku

 
Polska
Polska, Wrocław
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1286 km
 
Rok 2020 rozpoczął się fantastycznie. Pierwszego stycznie fotografowałem Wyspy Eolskie, drugiego Etnę, a trzeciego - małą, spokojną o tej porze roku etruską Tarquinię. Korzystając z włoskiej chwili podpatrzyłem także rybaków w porcie i tak powstał fotograficzny dokument „Bazar rybny w Civitavechia”. Piątego dnia stycznia patrzyłem na ośnieżone szczyty Alp z gwiaździstej twierdzy Palmanova. Mój licznik na unescowym szlaku wskazał 227 udokumentowany obiekt. Dzień zakończyłem w Punta Sabbioni podglądając kormorany. W tle nad laguną majaczyły w oddali ośnieżone szczyty Dolomitów. W drodze powrotnej zatrzymałem się jeszcze na nocleg w czeskim Mikulovie gdzie przywitałem wschodzące słońce ze szczytu górującego nad śpiącym miasteczkiem Svatego Kopecka. Po drodze minąłem kaplicę św. Sebastiana.

W lutym fotograficznie spełniłem się obserwując zimowy księżyc, zachód i wschód słońca na szczycie Seraka.

Początkiem marca często zaglądałem w Góry Kocie. Udało mi się wreszcie dostrzec z nich Pradziada. Zaglądałem też w Dolinę Baryczy. Przysłowiowym rzutem na taśmę wykonałem unescową dokumentację obozu w Auschwitz-Birkenau dziwiąc się ilością turystów w obliczu nadciągającego nieszczęścia. Była połowa marzec. Potem już tylko zalecano pobyt w domu. Z niecierpliwością czekałem kiedy otworzą las. Mój był otwarty, a w nim znajoma parka zabawnych żurawi, lis, bażant i reszta lokalsów. Z regularnością siadałem na leżaku polując na sikory, zięby i inne nieznajome mi ptaszki zamieszkujące sąsiadującą dąbrowę. Nikt nie zabraniał jazdy autem, co też sprawiło że zacząłem uprawiać swoiste fotosafari w Kocich Górach i Dolinie Baryczy. Wymyślnych pętli i tras zrobiłem kilkanaście. Wiedziałem gdzie wyjdzie koziołek, gdzie mają gniazdo łabędzie, a gdzie spotkam zimorodka, czaplę czy kormorana. Kontakt z przyrodą stawał się coraz silniejszy. Okazało się, że w sąsiedztwie pomieszkuje tylu fajnych gości.
Kiedy stało się jasne, że unescowe, dalekie i zagraniczne wypady będą niemożliwe postanowiłem poszukać ich odpowiedników na Dolnym Śląsku. Toskanię znalazłem w Kocich Górach, wulkaniczne, bazaltowe słupy w Górach Kaczawskich, a twierdzę luksemburską w Kłodzku. Pustynne krajobrazy odnalazłem w Borach Dolnośląskich, a za deltę Dunaju zaczęły „robić” Stawy Milickie.

W czerwcu ruszyłem na Pustynię Kozłowską gdzie posadziliśmy kaktusy. Przy okazji zanocowaliśmy na Bagnach Przemkowskich ciesząc się budzącym do życia kolejnym dniem. Poranek niczym na argentyńskiej pampie (tak przynajmniej ją sobie wyobrażam). Czerwcowe, długie dni sprzyjały kolejnym wizytom w Dolinie Baryczy. Poszukując krasowych jaskiń trafiłem do Jaskini Niedźwiedziej skąd niedaleko było nad wodospad Wilczki. W strugach deszczu i przybranej wody kaskada Wilczego Potoku wraz z otoczeniem przypominała tego dnia deszczowe lasy Amazonii.
Krótkie, czerwcowe noce wygnały mnie na fotobiwak na odkrytą niedawno pustynię. Pomyślałem sobie, że fajnie byłoby przespać się na piasku, tak pod gwizdami, tak po beduińsku. Noc przy ognisku, poranek z przyjaciółmi w otoczeniu niesamowitej przyrody był fantastycznym czasem. Spanie pod gołym niebem, na pustyni z widokiem na Sudety znowu przypominało czas dalekich eskapad.

W lipcu otwarto hotele i tak znalazłem się w Nowej Soli kręcąc rowerem po okolicznych trasach. Bytom Odrzański przypomniał mi klimat czeskich unescowych miasteczek zaś nadodrzański zaułek kolorowego miasteczka austriacki Stein w Dolinie Wachau. Także w lipcu odwiedziła nas, już mniej zatrwożonych Ziemian kometa – wdzięczny obiekt do fotografowania, szczególnie gdy była tuż za oknem. Okazało się również, że można znów czmychnąć za bliską granicę. Zrealizowałem zatem kolejny etap z projektu objechania rowerem Dolnego Śląska z wykorzystaniem kolei. Trasa Liberec – Gorlitz pokazała swoje piękno utrwalone na tę chwilę w krótkiej fotorelacji. Wkrótce zamarzyły mi się kolejne unescowe inspiracje, których postanowiłem poszukać w Norwegii. Niestety, covidowe groźby spowodowały, iż utknęliśmy w Danii co spowodowało popełnione fotoplenery na pięknych Wyspach Północnofryzyjskich. I chyba podczas długiego fotospaceru na Romo przypomniałem sobie o pięknej słowackiej Małej Fatrze i jej okolicach. Dwa dni później trafiłem na wiejskie krajobrazy do wsi Cićmany i kolejny raz do coraz bardziej zepsutego Wilkolińca.

Wrzesień to krótkie wypady w Dolinę Baryczy gdzie momentalnie o sobie zaczęła dawać znać jesień. Starzy znajomi zaczęli znikać z tygodnia na tydzień wybierając ciepłe kraje. Jelenie zaś przypominać o rykowisku. Nie udało mi się w tym roku skutecznie zapolować na rogacza, ale mogłem cieszyć się jego budzącą trwogę niespotykaną bliskością. Udało mi się go podejść niemal na wyciągnięcie ręki.

Październikowe poranki zrobiły się coraz bardzie rześkie. Sady Gór Kocich wciąż zaskakiwały feerią barw i ilością możliwych do popełnienia kadrów. Przypomniałem sobie o kaktusach pozostawionych na Pustyni Kozłowskiej. Był to wystarczający powód by zorganizować ekspedycję ratunkową. Z dwóch, pozostawionych wiosną ocalał jeden. Jesienna pustynia dostarczyła kolejnych przyrodniczych wrażeń, a Bory Dolnośląskie uchyliły kolejne, ukryte przede mną tajemnice. Zrobiło się też smutno. Nadciągnęła druga fala zachorować co ponownie zaczęło ograniczać wszelkie aktywności. Przegapiłem inwersje, ani razu nie pojechałem w wyższe góry. Ale odkryłem kilka kadrów na Pogórzu Kaczawskim i piękno bazaltowych słupów kamieniołomu Mikołajowice.

Dziś, gdy za oknem raczej wiosna niż zima, w te grudniowe popołudnie kaktus spogląda na mnie z parapetu. Wierzę, że uda mi się pstryknąć jeszcze w tym roku zimową fotkę, a kolejne miesiące pozwolą cieszyć się pasjami i przede wszystkim zdrowiem.
Edit: kilka dni później. Udało się! Za mną przedostatni weekend grudnia, najkrótsze dni i piękne widoki. Klasyczna pobudka, wschód słońca na Wzgórzach Trzebnickich, poranek w Dolinie Baryczy i pożegnanie dnia na Wzgórzach Cieszkowskich. Od Snieżki dzieli mnie 150 km, od Lućni Hora 153 km. Polowałem na ten zachód Słońca i odległość od jakiegoś czasu. I dziś, w przeddzień najkrótszego dnia w roku udało się. Słońce zachodzi, rok się kończy. Oby nadchodzący był zdrowszy niż miniony. Tego Wam wszystkim życzę.


zapraszam, tu są zdjęcia ilustrujące artykuł
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (9)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2020-12-29 15:01
Zdjęcia to poezja dla oka!
Bardzo podoba mi się, że przemieszczasz się po Polsce a jakby po świecie. Piękne porównania.
Twój rok 2020 był bardzo dobry i piękny. Zobaczyłeś wiele .
Życzę aby rok 2021 pozwolił realizować pasje zwiedzania .
Życzę wspaniałego utrwalania piękna Świata.
 
Stock
Stock - 2020-12-29 16:31
Fajne podsumowanie, sporo się u Ciebie działo jak na ten dziwny rok.

Ale się mineliśmy we Wloszech! My na Wyspach Eolskich byliśmy 31 grudnia, a na Etnie 1 stycznia.

Ja narzekać nie mogę, 67 nowych miejsc unesco w tym roku, 45 od pandemii. A jutro będzie jeszcze jedno nowe jak się nic nie zmieni.

Otwartych granic i fajnych podróży w Nowym Roku!
 
BoRa
BoRa - 2020-12-29 17:21
Jednym słowem wyszło na to, że zrobi ł się całkiem ciekawy rok.
Bardzo lubię porównania naszych rodzimych widoków. Też tak mam, że coś mi mocno przypomina jakieś słynne miejsce.
A propo mijania się, to kamper w tym roku zwiedzał Brzeg Dolny, Wrocław i stawy milickie (to jest super miejsce), zazdroszczę że masz blisko.
Wszystkiego dobrego i fajnych podróży w 2021.
BoRa
 
Danach
Danach - 2020-12-29 21:40
Całkiem ciekawy rok , bardzo refleksyjny i pokazujesz ile ciekawych miejsc jest obok nas tylko trzeba umieć patrzeć , zdjęcia piekne
 
genek
genek - 2020-12-29 23:28
Podsumowanie - git. Polska wspaniałym krajem jest. Dało się jednak w tym roku jeździć po świecie - łatwo nie było , ale się dało , byle w następnych latach trudniej nie było :))
 
sestian
sestian - 2020-12-30 10:05
zula, BoRa, Danach: jak zawsze dziękuję za piękne dobre słowo. Stock, genek: oczywiście również. Stock: świetny wynik,cyfra się kręci nawet w tym trudnym czasie, genek: Ty to jednak wariat jesteś :) - oczywiście tylko w pozytywnym znaczeniu :) Wszystkich Was serdecznie pozdrawiam i życzę moc podróży i super przeżyć.
 
marianka
marianka - 2020-12-30 11:25
Zdjęcia absolutnie przepiękne - jestem oczarowana! Do tego przyznam - takiego bogatego podsumowania tego dziwnego roku się nie spodziewałam! Bardzo przyjemnie się czyta i inspiruje - najlepszy dowód na to, że jak się chce, to nawet w takich dziwnych czasach da się podróżować, fotografować i cieszyć pięknem!
 
mamaMa
mamaMa - 2021-01-01 10:30
Dołączam do peanów - zdjęcia świetne, a 12-miesiączne podsumowanie jest konstruktywnością samą w sobie. Nie ma sytuacji, w których nie byłoby dobrych stron.

Życzę pięknego i zdrowego, pełnego spełnionych marzeń Nowego Roku 2021!
 
sestian
sestian - 2021-01-04 09:07
Jeszcze raz dziękuję i wszystkiego dobrego dla Was. Niech się spełnią wszystkie zaległe i nowe plany!
 
 
sestian
Sebastian M
zwiedził 19.5% świata (39 państw)
Zasoby: 516 wpisów516 836 komentarzy836 1332 zdjęcia1332 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
24.05.2020 - 29.12.2020
 
 
25.07.2018 - 01.08.2018