Ze stacji zabiera nas parka Niemców, którzy postanowili tej soboty objechać sobie wytyczona trasą Alpy. I tak przez Salzburg, Linz, jednym stopem znaleźliśmy się w Czeskich Budziejowicach, gdzie nasi dobroczyńcy ok. 21 wysadzili nas pod dworcem. Wcześniej, na samej granicy spotkaliśmy Polaków – pechowców. Nie mieli zbyt dużo szczęścia – zostawili swoje paszporty w okazji, która podwoziła ich do granicy. Siedzieli w pewnej restauracji już 10 godzin czekając na to, że gość u którego zostały dokumenty zorientuje się i może je podrzuci. My w tym czasie wymieniliśmy liry na korony co pozwala nam teraz na szybki zakup kilku Budwaiserów „do pociągu” na Pragę dokąd dotarliśmy wczesnym rankiem. Zmęczenie dawało się we znaki. Szybko przesiedliśmy się w pociąg do Nachodu skąd już tylko moment i znaleźliśmy się w dobrze znanej nam z wcześniejszych wypadów Kudowie.
Ech jak miło dorwać poniedziałkową gazetę – szczególnie gdy się jej nie miało w rękach ponad dwa tygodnie. Nadrabiając prasówką około 16 jesteśmy w Legnicy.