Geoblog.pl    sestian    Podróże    Jak zdobywałem "dziki zachód" - Trzeci autostop. Austria, Włochy 1995    Carabinieri.
Zwiń mapę
1995
27
sie

Carabinieri.

 
Włochy
Włochy, Udine
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2331 km
 
Nienajlepszy dzień na stopa. Wszyscy jacyś tacy załadowani w tych samochodach. Nic się nie chce zatrzymać. Berni idzie popytać na stację. Nie ma go dość długo po czym przychodzi. Wyraźnie czuję od niego woń alkoholu. Co się dzieje? - pytam.
- Za chwil podjedzie tu po nas koleś, co mu się świat na głowę zawalił – odpowiada. Poznałem go na stacji i zaproponował drinka. Zaraz tu przyjedzie i nas zabierze. Jedzie do Triestu. Wypatruj zdezelowanego auta.
Rzeczywiście po chwili podjechał Fiat Uno z niedomykającym się bagażnikiem, w którym był dosłownie wrzucony jakiś bagaż i … telewizor. Nieogolony gość z przekrwionymi oczami zadeklarował, że podrzuci nas kawałek. Miałem wrażenie, że trzyma się kierownicy, ale zaryzykowaliśmy.
I tak znaleźliśmy się w okolicach Udine. Niefortunnie, idąc poboczem, musimy pokonać pół kilometra dzielące nas od stacji benzynowej. Trzeba doczłapać się do miejsca gdzie nie będziemy stwarzać zagrożenia, by kontynuować poszukiwania okazji. Gdzieś tak jakieś 100 m przed celem drogę zajeżdżają nam dwaj Carabinieri na motocyklach. No to już wiem, że mamy problem!
Patrol składa się z wypucowanego w każdym calu na glanc pedancika w cyniarskich ciemnych okularach oraz atrakcyjnej kobiety. To w niej upatrujemy naszą szansę, na łagodniejsze podejście do naszej sytuacji. Ale nie, koleś najwyraźniej „pajacuje” przed swoją partnerką i ćwiczy nas równo. Opieprza za chodzenie po Autopista, skrupulatnie legitymuje i … wymaga, że skoro jesteśmy w Italia to powinniśmy mówić po Italia…. W końcu dowalił nam pytając się nas:
-Widzicie tam, pod lasem drogę?
-Widzimy, oczywiście – przytakujemy równo pajacowi spoglądając na polną dróżkę.
-To tam jest wasza droga do Polski!!! -pokazuje palcem wyraźnie uradowany swym żartem. Gotujemy się. Jego partnerka jest wyraźnie zażenowana kolegą. Mimo to jesteśmy grzeczni i potulni…. W końcu złamaliśmy zakaz i ma rację, ale z tą droga to przesadził.
Po „świetnym dowcipie” przestaje pastwić się nad nami i szykuje się do odjazdu. Zakłada swoje skórzane rękawice, kask, poprawia lustrzane okularki i zerka w swej boskości pusząc się przed swą partnerką jak to nas załatwił. W końcu dosiadłszy swego stalowego rumaka postanawia odjechać. W tym momencie jego motocykl zmienia środek ciężkości na tyle… ze gość zalicza potężną glebę na plery nakrywając się girami opiętymi w świecące oficerki….. Śmieje się pokątnie jego partnerka, śmiejemy się początkowo dyskretnie i my, by boski Carabinieri tego nie widział…… Dopiero jak odjeżdża dosłownie rżymy ze śmiechu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
sestian
Sebastian M
zwiedził 19.5% świata (39 państw)
Zasoby: 516 wpisów516 836 komentarzy836 1332 zdjęcia1332 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
24.05.2020 - 29.12.2020
 
 
25.07.2018 - 01.08.2018