No z tym apartamentem to Dziubasek troszkę przesadził! Jeszcze w styczniu klepnął rezerwację. Za ostatni tydzień czerwca (jeszcze przed sezonem) i pierwszy lipca zapłaciliśmy 1050 euro. Niestety, wszystkie mniejsze kwatery w tym miejscu były już zajęte przez naszych znajomych. Nam pozostał ten który znacznie przewyższał nasze konsumpcyjne możliwości czteroosobowej rodziny. Dwie duże sypialnie, pokój dzienny z aneksem kuchennym, łazienka i dwa balkony z widokiem na wyspę Brać. W ostatniej chwili już nie informując właściciela postanowiliśmy zabrać na tydzień naszą znajomą z dwójką dzieciaków. Co się martwisz o noclegi! My mamy chałupę na 12 osób. Na miejscu okazało się jednak, że musimy zapłacić dodatkowo 300 euro za zaproszone na tydzień osoby.
Szybka lekcja matematyki z której nie byłem nigdy orłem: 1050 podzielić na 2 tygodnie to 525 euro. Jak to podzielę na 2 rodziny to za tydzień wychodzi 262,5 euro. Skąd wzięło się zatem 300 i to za tydzień przed sezonem, za pokój który opłaciliśmy, a który i tak stałby pusty? Moje zmarszczone czoło długo nie powracało do swej gładkości.
Jakoś się dogadaliśmy, bo katolik z katolikiem- jak stwierdził gospodarz - zawsze się dogada. Stanęło na 200 E jak zaręczyłem, że nie chodzę na praktyki religijne do cerkwi.