Cóż za beztroski czas, szczególnie jak się ma ze sobą tylko podręczny bagaż w formie małego plecaka. Doprawdy trochę przeładowanego sprzętem foto i niezbędnymi rzeczami na przesiadce. Statyw to nawet mnie trochę denerwuje. Jednakże w Hagia Sophia jak i Pałacu Topkapi z pomocą przychodzi mi ochrona. Muszę oddać go w depozyt za pokwitowaniem. Cała złość na niego przechodzi mi jednak gdy zapada zmrok. Warto było go ze sobą dzwigać!
----------------------------
W tym miejscu powinienem napisać, że wydawało mi się, iż widziałem gościa w dokładnie takiej samej kurtce i bojówkach jak mam ja. Wydawało mi, że pod pachą niósł przewodnik po Egipcie i Izraelu w języku polskim co zastanowiło mnie bardzo, bo przecież jestem w Turcji. Na szyi miał podobny aparat do mojego (stary wysłużony D40X ze szkłem w sam raz do portretów i zdjęć w trudnym świetle).
Ale nie napiszę… mogło mi się wtedy to tylko wydawać, a dziś mogłoby to zostać źle odebrane przez czytelników. :)