A ileż to razy przejeżdżałem autem przez tę miejscowość pędząc na „dechę” do pobliskiego Szpindlerowego Młyna. I zawsze jak przejeżdżałem to ćwiczyłem w myślach wymowę nazwy tej miejscowości, bo fajnie brzmi - Vrchlabi. I zastanawiałem się nad wielkością tej metropolii, która na wjeździe od strony Trutnova ma dwa wielkie ronda i dwa duże markety. Obok jednego z nich stoi wielki jak na tę okolicę dworzec autobusowy. Nad tym ostatnim często zastanawiałem się: po cóż on jest taki duży w tej „wielkiej” miejscowości liczącej niecałe 13 tysięcy mieszkańców. Nie doceniałem wyraźnie jego możliwości i potencjału miasteczka.
Dziś już wiem, że w Vrchlabi, tak powtórzę jeszcze raz: w Vrchlabi, jest ładny renesansowy pałac z parkiem i stawem. Drzewa w parku to nierzadko okazy przyrody (jak prawie w każdym szanującym się parku). Nieopodal pałacu jest barokowy klasztor augustianów, w którym znajduje się Muzeum Karkonoskie. Stąd łatwo trafić do zabytkowych domów tkaczy. I taką popołudniową rundkę zrobiliśmy, rundkę po Vrachlabi, tak po Vrchlabi, w międzyczasie planując następny dzień.
Ps. Proszę wymówić jeszcze raz: w Vrchlabi. Extra co? :)