Jest niedziela. Chwilę po dziewiątej siedzimy w autobusie do Pecu pod Śnieżką. Na tablicy we Vrchlabi mieliśmy na przestrzeni dwóch godzin do wyboru: 15 kierunków autobusem (m.in. 2 do Pragi, 4 do Szpindla) i jeden pociągiem (oczywiście do metropolii Kuncice). Nas interesował jeden kierunek: Pec pod Śnieżką. Stąd mieliśmy dostać się na najwyższy szczyt Republiki Czeskiej: Śnieżkę liczącą wg najnowszych czeskich pomiarów nie 1602 m lecz 1603 m n.p.m. Jako, że Lenka zdobyła na piechotę szczyt Śnieżki rok wcześniej w ramach KGP, przysługuje jej prawo korzystania z wyciągu. (dobre co?). I w ten oto sposób ok. 11.30 jesteśmy u celu.