Całą trasę z Ramzovej do Jesenika leje. Teraz też leje i musimy przeczekać ulewę na dworcu. Czeskie Vlaky chyba płaczą za nami, dziś to ostatnia noc przed zjazdem do Polski. W ogóle to smutno, w hotelu pusto i w mieście pusto. Mimo, że sierpień, wakacje, sezon, a tu pusto. Robimy rundkę wokół rynku i nie pozostaje nam nic innego jak iść spać. To był naprawdę długi i fantastyczny dzień. Oby jutrzejszy był komunikacyjnie tak dobry jak połowa dzisiejszego. Na tę chwilę wiem, że jutro dojedziemy do Głuchołaz, bo docierają tam czeskie vlaky. Tak, Czesi najwyraźniej wydzierżawili fragment trasy kolejowej przez Polskę, by realizować swoje własne połączenia z Krnovem (25 tyś. mieszk.), Bruntalem (20 tyś. mieszk.) i innymi małymi miejscowościami po drodze. Na tę chwilę mam obawy jak przedostaniemy się z Głuchołazów (15 tyś. mieszk.) do Nysy (45 tyś. mieszk.). Oczywiście mamy już wstępne deklaracje od „obserwujących” nas, że nas „podrzucą jakby co”, ale … ale chyba w tej przygodzie nie o to chodzi! Są też poważne ostrzeżenia: „w Głuchołazach będzie ciężko”. Ano zobaczymy.