Lackowa 997 m n.p.m.
Pod szczyt Lackowej podjeżdżamy z nieodległej Krynicy. Piękny ten Beskid, ech gdyby tak jeszcze wyszło słonko! Dziś również jest mokro co w przypadku Lackowej ma znaczenie: łatwiej będzie pokonać stromizny. Podejście zaczynamy z miejscowości Izby tzw. Konnym Szlakiem. Dochodzimy do granicy ze Słowacją wzdłuż której przebiega czerwony szlak. Teraz skręcamy w lewo. Po kilkunastu minutach stajemy przed „ścianą”. To kopuła Lackowej, stok o nachyleniu tak na oko ok. 60 stopni i ścieżka pośród kamieni i wystających korzeni. Trochę jak sudecki Waligóra. Wszystko w scenerii lasu otulonego mgłą przez którą przebija słońce. Istna magia. Wysiłek, mrok, promienie, cel. Po kilkudziesięciu minutach jesteśmy na dwudziestym siódmym szczycie KGP. Brawo! Mieli rację Goprowcy z Radziejowej gdy przestrzegali nas przed Lackową w kontekście łamania nóg i nieodpowiedniego obuwia. Cóż z zrządzenie losu. Lackową „zrobiłem” w sandałach. Ten ostatni górski weekend spędzę w sandałach! Na skutek roztargnienia właściwe buty zostały we Wrocławiu.