Nocleg nad jeziorem to jednak nie to samo co na plaży. Kąpiel w największym jeziorze Włoch Garda to też nie to samo co w morzu. Jakoś tak smutnawo się robi. Mimo że wciąż się coś dzieje wiemy, iż już wracamy i nasza przygoda powoli będzie się kończyć.
Po porannej kąpieli próbujemy złapać coś w kierunku Verony. Jakoś nam idzie. Po wczorajszym dniu nabrałem trochę więcej sympatii do Włochów, bo po czarnym wtorku gotów byłem powiedzieć o nich wszystko co najgorsze. Wg moich obliczeń zrobiliśmy jakieś 2550 km w trzy tygodnie. Mam już pierwsze wnioski. Gdybyśmy trzymali się autostrad to poruszalibyśmy się szybciej. Jednak gdy poruszmy się po zwykłych drogach nasze stopy są krótkie, ale mijane okolice znacznie ciekawsze.