Geoblog.pl    sestian    Podróże    Dwa oblicza Kuby: Havana-Varadero-Trinidad 2008    Nocne życie....
Zwiń mapę
2008
24
maj

Nocne życie....

 
Kuba
Kuba, Habana
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9386 km
 
W finale pobytu w Tropicana brylowaliśmy na scenie w rytmach salsy, zachęcani do zabawy przez stopniowo znikające za sceną tancerki. I na tym powinna zakończyć się nasza nocna hawańska eskapada, ale nie dziś!
To miał już być koniec naszej zabawy. I tak pewnie by się stało gdyby nie „bunt” w odwożącym nas do hotelu autobusie. Grupą ok. 15 osób postanowiliśmy inaczej. Życzenie mieliśmy proste: chcemy aby kierowca Carlos wiózł nas nie do hotelu lecz do centrum! I tak się stało. Chwilę później byliśmy w Habana Vieja by rozpocząć nocny spacer po Melacon. Co chwilę jesteśmy zaczepiani przez natarczywych jinetero proponujących wizyty w rozmaitych klubach i miejscach. Na okalającym rozległą promenadę murku pogrywają uliczni grajkowie, wszędzie słychać muzykę. Mijamy kolejne grupki rozbawionych ludzi. Na pierwszy rzut oka nie tylko turystów, ale także miejscowych beztrosko spędzających czas. Mimo bardzo późnej pory promenada zdaje się żyć wrzawą rozmaitych dźwięków i pokus. Kolejny jinetero namawia nas do wizyty w klubie jazowym reklamując go jako grającego muzykę Latin Jazz. Decydujemy się. Przemykając wąskimi i ciemnymi uliczkami w ciszy nocy Starej Hawany, prowadzeni przez naszego, świeżo poznanego przewodnika, po chwili trafiamy pod drzwi czerwonej budki telefonicznej wprost ze starego Londynu. To wejście do małego, dymiącego atmosferycznym klimatem piwnic, jednego z najlepszych nocnych klubów Hawany I La Zorra y El Cuervo na La Rampa, gdzie koncertowali min. klasycy gatunku, Roberto Fonseca i Chucho Valdes. Jesteśmy jedynymi gośćmi, a wspaniali muzycy dają koncert na żywo. Znakomicie! Kolejne drinki Cuba Libre (bo nie ma czasu na pieczołowicie przygotowywane Mojito) podgrzewają atmosferę wizyty w tym klimatycznym miejscu. Aż żal opuszczać dość przypadkowo wybrany klub. Żaden z nas nie spodziewał się, że trafimy w takie miejsce i tak znakomicie spędzimy resztę ostatniej naszej hawańskiej nocy. Brawo!
Godzinę później, powoli, samotnie zmierzam nadbrzeżem do hotelu Meliá Cohiba. Znów jestem na nadmorskim Malecon. Jest porażająco ciemno i nieco pustawo. Gdzieniegdzie w mroku nielicznych świateł można dostrzec jakieś postaci. Czasem przemknie sąsiadującym asfaltem taksówka, najczęściej marki Łada. Ciemno, pusto, cicho. Słychać tylko z lekka delikatny szum zatoki. Gdzie ta głośna, radosna, rozśpiewana, tańcząca Hawana, gdzie ta rozrywkowa Kuba? – Znam odpowiedź na to pytanie – takiej Kuby trzeba troszkę poszukać! W świadomości błyskała mi jeszcze jedna myśl: to twoja ostatnia noc w Hawanie, za 3 godziny powinieneś wstać, bo wyjeżdżasz odpocząć do Varadero.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
sestian
Sebastian M
zwiedził 19.5% świata (39 państw)
Zasoby: 516 wpisów516 836 komentarzy836 1332 zdjęcia1332 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
24.05.2020 - 29.12.2020
 
 
25.07.2018 - 01.08.2018